Zanim zasnę S.J. Watson 7,5
ocenił(a) na 82 lata temu Jedna z lepszych książek jakie czytałam. Może taka trochę surrelana, ale przy tym niesamowita. Sam tytuł daje wiele do myślenie, a historia kobiety chorej na amnezję wciąga jak rzeczny nurt. Tam nie ma czasu na nudę, nie ma czasu na oddech, tam się dzieje, to się czyta i to jeszcze jak!!
Christine codziennie budzi się obok obcego mężczyzny, który twierdzi że jest jej mężem. Codziennie widzi w lustrze twarz kobiety, której nie rozpoznaje. Każdego dnia przy pomocy męża i zdjęć przywołuje w pamięci wspomnienia. Niestety, gdy tylko Christine zaśnie wspomnienia ulatują i po przebudzeniu wszystko zaczyna się od nowa... obcy mężczyzna obok, obca kobieta w lustrze, brak wspomnień.
Dlatego bohaterka boi się zasypiać, gdyż wieczorem wie, że rano znów czeka ją wstrząs, strach i zagubienie. I tak od dwudziestu lat, od dnia wypadku.
Christine boi się każdego dnia, niepamięć ją przeraża, a gdy zaczyna podejrzewać, że jedyna osoba, której powinna ufać karmi ją półprawdami zaczyna bać się jeszcze bardziej. Próbując odkryć prawdę o swoim wypadku odkrywa, że ma swojego lekarza, o którym nie wie jej mąż i dzięki któremu prowadzi pamiętnik, by co rano odczytywać to co zapisała poprzedniego dnia i zapełniać luki w pamięci. To on dzwoni do niej codziennie przypominając gdzie jest schowany pamiętnik o o tym by czytała to co było już zapisane i by dopisywała każdy nowy dzień.
Okazuje się, że w jej pamięci pojawiają się inne wspomnienia, niż te które codziennie odtwarza dla niej mąż.
Christine coraz bardziej zbliża się do prawdy, która okazuje się coraz bardziej niewiarygodna, a ona sama jest w coraz większym niebezpieczeństwie.
Autorka stworzyła klimat i zbudowała takie napięcie, że trudno było mi się oderwać. Samo zakończenie nieprzewidywalne, szokujące, przyprawiające o dreszcz😨. I tak sobie myślę, że narzekam i narzekam, ale przecież budzę się co rano i wiem kim jestem i gdzie jestem i wiem kto śpi obok i wiem po co dzwoni budzik... no i pamiętam którą książkę czytałam i o czym była😆 . Więc... mniej narzekania? ale to takie niekobiece jest😉